Jak mówiła, tak zrobiła! Miała być setka w tym roku i proszę! Nawet 110 wyszło 🥰🥰🥰
Pełno cirrusa, nieco cierpliwości, maksimum optymizmu i modlitwy o przetrwanie i się UDAAŁOOOOOO!!!!
A to wszystko oczywiście mogło by się nie zdarzyć, gdyby Waldemar mnie nie wypuścił, Łukasz nie wyholował, a niezawodna Emilia nie poświęciła całego dnia na kibicowanie nam, a potem zwózkę, za którą jestem niesamowicie wdzięczna, bo do domu to pewnie byśmy nie wrócili przed północą! ❤
"Winko na setkę" wreszcie otworzone- smakowało jak nigdy! 😜Podobnie jak zwycięski grill, który już na mnie czekał (godzina 23) 🥹🥰
I moment, w którym podjeżdżamy po Waldka, po otwarciu przeze mnie drzwi.. w jednym momencie zaczęliśmy śpiewać "We are the champions"- najlepszy na świecie! 🤣🤪
Z takim wsparciem, z taką ekipą, to i na koniec świata można robić przelot ❤️❤️❤️
Takie przeżycia tylko ze Słowiński Klub Paralotniowy 😛